23 kwietnia 2013

(9.) I mam wrażenie, że nic takiego się nie zdarzyło.



                Zimny, miękki materiał przesączony zapachem ziół uderza mnie w twarz drapiąc delikatnie. Otwieram oczy i potrząsam głową sprawiając, że materiał zsuwa się na pościel.  Mrużę oczy, próbuję zobaczyć coś w gęstej ciemności.

- Wstawaj - przyciszony męski głos dobywa się tuż nad moim uchem.  Chłopak zapala lampkę, a ja zaciskam powieki,  rażona światłem. Dopiero po chwili jestem w stanie spojrzeć na chłopaka. Pochyla się nisko nade mną.
                Stalowe oczy wpatrują się we mnie z uwagą. Ciepły oddech pachnie jagodami. Jasne usta są zagryzione w geście jakiejś delikatnej niezręczności. Ale pomimo to chłopak się nie odsuwa.  Przez kilka sekund lustruje z uwagą moją twarz, a potem mruży oczy zatrzymując wzrok nad moją brwią. Wypuszczam powietrze z płuc i znów zaciskam oczy. Ale chłopak nie pyta. Dotyka dłonią śladu na czole i uśmiecha się gorzko. A potem delikatne światło niknie. I mam wrażenie, że nic takiego się nie zdarzyło.
                Znów wędrujemy przez Drugi Dystrykt pogrążeni w ciemnościach. Nie rozmawiamy ze sobą, a jedyną rzeczą, która sprawia, że wiem, że chłopak jest tuż obok to jego ręka delikatnie spoczywająca na moim pasie. Tym razem zapuszczamy się głębiej w las, i nawet gdy wdrapuję się na szczyt skalnych półek nie widać dymu miasta.
                Nasze dni są dziwnie monotonne. Pełne promieni słońca, tropienia, gwizdu kosogłosów i martwej ciszy w ustach. Mackin o nic nie pyta, ja nie mam w zwyczaju mówić, jednak czujemy się niezręcznie w swoim towarzystwie. Po raz pierwszy Mackin odzywa się w dniu, kiedy niespodziewanie spada deszcz. Kryjemy się w jednej z niższych półek skalnych, wyrzeźbionych głębiej. Leżymy na twardej skalistej podłodze, która wbija się w plecy, zwróceni twarzą ku sobie, bardzo blisko, bo miejsca nie ma dużo. Pyta, czy boję się burzy.
Kręcę głową.
- To czemu zaciskasz oczy?
Uśmiecham się pod nosem i otwieram je patrząc prosto na chłopaka. Kilka sekund zajmuje nim chłopak zaciśnie swoje.   
- Właśnie dlatego.
- One … - nawet nie kończy zdania przełykając głośno ślinę i wbija wzrok w  skalny sufit nad nami.
Spuszczam głowę,  odwracając wzrok od chłopaka.
                I wtedy przypomina sobie o bliźnie nad brwią. Podnosi dłoń do mojej twarzy i przejeżdża po niej palcami.
- Co ci się stało? - patrzy mi w oczy i widzę jak walczy ze sobą aby nie odwrócić wzroku.
Wzruszam ramionami.
- Nie wiem. Nie pamiętam.
- Przecież to musiało boleć - obserwuje moją twarz z uwagą, jakby szukał na niej jakiegoś ruchu, który zdradzi mu, że kłamię.
- Musiało.
Zamykam oczy i otulam się szczelniej ramionami, kryjąc twarz przed wiatrem. Nie wiem jak, ale po chwili jestem szczelnie zamknięta w ramionach bruneta.
                Staję w przedpokoju i spoglądam w lustro. Przez kilka chwil uporczywie wpatruję się w oczy swojego odbicia. A potem mój wzrok przenosi się na bliznę nad brwią. Długie rozcięcie prowadzi do oka. Przejeżdżam po niej palcem i zaciskam usta. Liczę wszystkie blizny i ślady na swoim ciele. Jest ich blisko trzydzieści. Dwie na nogach, prawie dziesięć na rękach, dwie na plecach, jedna na obojczyku, kilkanaście na twarzy i szyi. Najbardziej widoczna jest blizna rozcinająca prawy polik. Rana zrobiona przed ucieczką źle się zagoiła. Ponad to widać jeszcze bliznę nad górną wargą. Reszty nie widać, jeśli się o nich nie wie.  Spoglądam w oczy swojemu odbiciu raz jeszcze i odwracam się w stronę schodów. Zniszczone drzwi u ich szczytu zamykają się z głuchym trzaskiem.
                - Nigdy nie robił niczego czego od niego wymagano. Zawsze było na przekór- siedzę z Mahrą w kuchni, czekamy aż wróci Mackin. Obieram warzywa, a kobieta gotuje wspominając czasy kiedy jej dzieci naprawdę były dziećmi. Uśmiecham się do niej delikatnie słysząc rozczulenie gdy opowiada o synu. - Jay lubi się uczyć. On zawsze uciekał - uśmiecha się, do garnka zupy, którą miesza. - Jako dziecko wyglądał zupełnie inaczej. Miał cienkie blond włosy i delikatne rysy twarzy. A potem po prostu pewnego dnia stanął przede mną młody mężczyzna, który w najmniejszym stopniu nie przypominał mi mojego syna - matka przymyka oczy i zatrzymuje na chwile powietrze w płucach. - Jay wciąż jest taka sama. Tak samo wygląda, tak samo się zachowuje. On się zmienił. Kiedyś był radosnym wulkanem dziecięcej energii. Dzisiaj czasem mam wrażenie, że jest tylko wściekły. Że nie czuje nic poza tym - kobieta zaciska oczy i odwraca głowę w drugą stronę.  - Ale jest niesamowity - przygląda mi się uważnie. - Jaka jest twoja matka?
- Piękna, delikatna, krucha, prawie porcelanowa. Ale niezwykle silna - zamykam oczy i przypominam sobie jedyne wspomnienie z dzieciństwa jakie mam. Ojciec w napadzie szału, zaciska dłonie na oparciu krzesła. A matka stoi za nim. Wtulona w jego plecy. Nie boi się, choć ma łzy w oczach. - Bardzo nas kocha. I mnie i moje rodzeństwo i ojca. Jest wspaniała. Ale miała w życiu pecha - wzdycham ciężko i otwieram oczy. Stoją w nich łzy. - Przerosło ją życie.
                Nóż spada na drewnianą posadzkę a drzwi na ganek trzaskają lekko , rzucam się biegiem przed siebie. Uciekam od wspomnień, które mi zostały. W końcu wycieńczona rzucam się na trawę. Zamykam oczy.
                Jestem Cramrue Everdeen. Mam siedemnaście lat. Pochodzę z Dwunastego Dystryktu. Zostałam porwana. Pozbawiono mnie wspomnień. Odebrano mi tamto życie. Sama wzięłam sobie nowe. Ale tak naprawdę tamtego dnia umarłam. Czasem powtarzanie sobie tego pomaga.
                Na polanie znajduje mnie Mackin. Podnosi mnie z ziemi, zabiera do domu. Daje mi zupę i chleb, ścieli łóżko i zanosi do pokoju. W zamian, nie dostaje nawet dziękuję.  
                Gdy otwieram oczy jest już jasno. Ciemnowłosy chłopak siedzi na krześle obok mojego łóżka z kartkami, na których malowałam. Wpatruje się w rysunek przedstawiający  moją matkę.
Katniss Melark siedzi na polance, z rozpuszczonymi włosami opadającymi na twarz, otoczona zdjęciami, po policzkach płyną jej łzy. Dłonie trzyma zaciśnięte na materiale spodni, usta zaciska w wąską kreskę. Powiew wiatru porywa brązowe fale lekko do góry, sprawiając, że nie widać rysów jej twarzy, a jedynie zarys.  Ten obraz, mojej matki w myśliwskiej kurtce był jedyną rzeczą jaką pamiętałam.
                Siadam na łóżku i odgarniam włosy z oczu. Mackin podnosi wzrok z białej kartki i patrzy na mnie z poważną miną.
- Co to było? - unosi brwi do góry. Zamykam oczy, bo wiem, że chodzi mu o to, że znalazł mnie śpiącą gdzieś w środku lasu.
Wzruszam ramionami.
- Sama nie wiem.
- Nic nie wiesz! - Mackin krzyczy. - Chciałbym coś o tobie wiedzieć, ale nic o sobie nie mówisz, a ja czasami mam wrażenie, że jesteś wariatką!
Oczy chłopaka otwierają się szerzej. Wie, że powiedział za dużo.
Spuszczam powieki  prostuję plecy i biorę trzy głębokie wdechy.
- Co chcesz o mnie wiedzieć? - otwieram oczy i przeszywam go spojrzeniem.
                - Może wszystko?

Czytasz = Komentujesz
Popieram akcję.

Przepraszam, że krótko. Postaram sie napisać więcej i szybciej następną część. 

6 komentarzy:

  1. Wow, strasznie tajemniczo. Choć w sumie na miejscu Mackina też bym się wkurzyła, bo ile można milczeć. A ona na pewno pamięta, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótko, ale genialnie *_*
    Piszesz tak, że bez problemu potrafię wyobrazić sobie wszystko, czuję się jakbym tam sama była
    Więc w końcu dowiedzą się kim jest... nie no, nie mogę się już doczekać następnego rozdziału i reakcji Mackina ^_^
    Mnóstwa weny, która pomoże Ci szybko napisać kolejny rozdział :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS.:Nominuję Cię do Liebster Award ^_^
      Więcej na http://first-hunger-games.blogspot.com/2013/05/liebster-award_21.html

      Kiedy kolejny rozdział? :<

      Usuń
  3. Jak Katniss może mieć na nazwisko Mellark, a jej córka Everdeen? O.o
    A tak poza tym to genialnie :3 Bardzo tajemniczo, ale to dobrze =D

    OdpowiedzUsuń
  4. No cóż... Naprawdę bosko.
    Ale, chym wydaje mi się, że na przykład gdy ona leży na trawie mogłoby się więcej stać... Chodzi, że może po prostu więcej przemyśleń ? Nawet takich zataczających koło, po to żeby się wczuć w sytuacje...
    Uroczo, naprawdę urzekł mnie koniec. Jest genialny i chyba o tym wiesz jak go takim zrobiłaś C;
    pozdrawiam M. ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz, pisz proszę bo nie wytrzymam !!!!
    Iga

    OdpowiedzUsuń